poniedziałek, 10 kwietnia 2017

MOJA KOLEKCJA ROZŚWIETLACZE/RÓŻE/BRONZERY



Dziś postanowiłam zrobić post o mojej kolekcji kosmetyków do twarzy takich jak rozświetlacze, róże i bronzery. Nie mam ich jakoś specjalnie dużo ale myślę, że warto o nich napisać.
 Moja kolekcja się powiększa ale to normalne bo zaczynam w makijażu profesjonalnie ,zaczynałam od tych tańszych kosmetyków a teraz gdy już jestem można powiedzieć w pełni doświadczona to idę coraz to wyżej w profesjonalne kosmetyki :D 
Ale należy też pamiętać,że takie to nie oznacza złe :) 


ROZŚWIETLACZE



Nigdy nie lubiłam rozświetlaczy byłam negatywnie nastawiona do nich , nie przepadałam za tym jak coś mi się świeci na twarzy :D . Twierdziłam, że matowię buzię dla efektu właśnie zmatowienia na twarzy a tu naraz rozświetlacz i coś ma się świecić ?! haha, Tak to zabawne teraz zupełnie inaczej do tego podchodzę. Kocham rozświetlacze i nie wyobrażam sobie pełnego makijażu bez rozświetlenia :D

Od lewej: My secret, Mary lou,  lovely silver 


Moim pierwszym rozświetlaczem był lovely-silver dzięki niemu pokochałam rozświetlacze . Jest srebny,  łagodny nie można nim sobie krzywdy zrobić. Jak dla początkujących to jest  okej! ale już nie dla mnie. Zazwyczaj używam go jako cienia do oczu bądź wykorzystuje do robienia makijaży w szkole :)
Moje dwa ukochane rozświetlacze to oczywiscie Mary lou i podobny do niego My Secret . Kocham efekt tafli a te dwa cuda właśnie taki efekt dają. Można nimi budować intensywność rozświetlenia od łagodnego po taką mega dużą tafle :D Polecam!


BRONZERY



Zaraz po rozświetlaczach a nawet na takim samym pierwszym miejscu u mnie są bronzery :D 
Dla mnie podstawą w makijażu to konturowanie i rozświetlenie. 
Te dwa produkty są moim zdaniem idealne. Z too faced trzeba uważać bo ten produkt jest bardzo dobrze napigmentowany co jest oczywiście jak dla mnie wielki plus bo nie trzeba dużo produktu użyć i oczywiście ten świetny zapach ! ;)
Bronzer z bell jest równie dobry a już z niższej półki cenowej , ma świetną pigmentacje. Też można sobie nim krzywdę zrobić ale nie tak jak z tym z too faced. Jak dla mnie oba produkty jak najbardziej na plus. 


od lewej: too fecd, bell

Jak widać pigmentacja jest świetna. Too feced ma jedynie mocniejszą pigmentacje co widać . Na twarzy wyglądają identycznie są świetne dla mojej bladej cery ;)  


RÓZE




Za różami jakoś specjalnie nie przepadam ale czasami używam ich ;)  Zazwyczaj jest to ten z too faced , seruszko. W nim jestem zakochana, ma słodkie opakowanie i jest mega napigmentowany oraz utrzymuje się cały dzień. 
Tego  z essence nie lubię jakoś specjalnie, pigmentacje ma dobrą jak na tak tani produkt, był on zresztą moim pierwszym różem, lecz teraz tylko sięgam po serduszko z too faced i jestem mu wierna :D 

od góry: Essence, Too faced

Jak widać różnica w kolorach trochę jest oraz w pigmentacji Ten z essence jest łagodny nie można nim zrobić sobie krzywdy natomiast serduszko z too faced ma tak intensywną pigmentację zresztą tak jak bronzer z tej firmy, że wystarczy lekko przyłożyć pędzel i już mamy pigmentacje idealną.
Jestem zdecydowanie za serduszkiem, ale tak jak mówiłam jakoś specjalnie róży nie lubię myślę, że wyglądam w nich jak lalka i sztucznie :D Zawsze jak już używam to z rozwagą, delikatnie praktycznie tyle co nic dla lekkiego efektu :D 




Fast Blinking Hello Kitty